2024-07-05
Wilno 1944 | 7 lipca msza św. w 80. rocznicę wydarzeń
W niedzielę 7 lipca 2024 r. o godz. 10.30 w kościele pw. św. Kazimierza Królewicza w Giżycku odbędzie się uroczysta Msza Święta w intencji poległych Żołnierzy Armii Krajowej walczących o wyzwolenie Wilna w lipcu 1944 roku, w 80. rocznicę wydarzenia.
Każdego roku w Giżycku uroczyste obchody dni Walk o Wilno były pielęgnowane przez niezastąpioną giżycczankę, śp. dr Jadwigę Borkowską-Żurek. To właśnie śp. Pani Jadwiga przez wiele lat jako prezes Oddziału Towarzystwa Przyjaciół Grodna i Wilna pielęgnowała tę ważną, historyczną datę, przekazując przebieg ówczesnych wydarzeń młodemu pokoleniu, dbała o pamięć poległych w Wilnie i przekazywanie tradycji kolejnym pokoleniom giżycczan. Giżycko kontynuuje pamięć o tych ważnych wydarzeniach z udziałem Polaków.
Uroczystości odbędą się tradycyjnie z udziałem przedstawicieli wojska, samorządu, środowisk kombatanckich, pocztów sztandarowych. We Mszy Świętej wezmą udział władze samorządowe Giżycka, sztandar 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej, członkowie Zarządu Oddziału Towarzystwa Przyjaciół Grodna i Wilna oraz mieszkańcy miasta, a wśród nich dawni mieszkańcy Wilna.
Fragment kresowych opowieści dr Jadwigi Żurek:
"Lipiec 1944. Noc lipcowa ciepła, ale cicha, przejmująca grozą. Łuna nad miastem, nad Wilnem, słychać huk dział - katiusze. Bolszewicy oblegają miasto. Nasi też tam walczą. Walczą o swoje miasto. Operacja Ostra Brama.
Stoimy na ganku domu Chrapowickich. Dom na pagórku, dobrze widać łunę nad miastem. Na podwórko od tyłu domu weszło w milczeniu kilkunastu młodych mężczyzn. Partyzanci. „O Boże, czy wam czego nie trzeba?” Kobiety biegną do domu, wynoszą mleko, wodę. „Bierzcie, bierzcie! Jeszcze chleb, słonina, ser, co jeszcze wam trzeba?” „Dziękujemy, idziemy do Wilna, pobłogosławcie”. Dowódca wydaje rozkaz, szybko odchodzą. Idą gęsiego przez żyto. Kłosy są ciężkie od przyszłego chleba, zginają się pod ich butami. Kobiety kreślą za nimi znak krzyża. Partyzanci idą walczyć o swoje Wilno, tak jak walczyli ojcowie i ojce i ojców.
W Pikieliszkach w dworku Piłsudskiego Rosjanie założyli swój sztab i szpital polowy. W parku kopali groby i grzebali zmarłych. Od Wilna dochodziły strzały. Rosjanie dumnie mówili: „Eta katiuszy!”. Wtedy pierwszy raz usłyszeliśmy o katiuszach. Oficerowie, lekarze, sanitariuszki byli do nas przyjaźnie nastawieni. Mieli bardzo dużo amerykańskich konserw, czekolad, leków. Chwalili się tym, mówili: „amerykańskie”. Kobiety dumnie pokazywały swoja bieliznę, mówiąc: „Pasmatritie, eta amierikanskije bielio”. Oni dawali ludzi, a Amerykanie żywność, sprzęt, leki itp. Bez pomocy Zachodu pewnie nie daliby rady, a mimo to Zachód bał się Stalina i liczył się z jego zdaniem.
Po kapitulacji Niemców w Wilnie wyszły zaraz gazety, gdzie napisano, że litewska partyzantka pomagała wyzwalać Wilno. Litewskiej partyzantki nie było. Litwini mieli „armię” Plechowicziusa i szaulisów współpracujących z Niemcami. Na Wileńszczyźnie działała silna Armia Krajowa. W publikacji radzieckiej znajduje się notatka: „Zaciekłe walki z wojskami okupanta staczają polskie oddziały partyzanckie, atakują tyły nieprzyjaciela, jego transport, zwłaszcza kolejowy, potęgują chaos i dezorganizację na tyłach armii hitlerowskiej. Polscy partyzanci wyzwolili szereg miejscowości. W licznych przypadkach nawiązywali ścisłe współdziałanie taktyczne i operacyjne z wojskami radzieckimi”.
Długotrwałe działania bojowe oddziałów AK umożliwiły szybki przemarsz wojsk sowieckich przez województwo wileńskie. Hitler wydał rozkaz: „Wilno ma być bronione do ostatniego tchu”. Komendantem obrony był generał Stahel. W nocy 7 lipca oddziały AK w sile jednej dywizji przy współudziale wojsk sowieckich uderzyły na Wilno. Niemcy stawiali silny opór. 13 lipca Wilno zostało zdobyte. Rano tego dnia pchor. Jerzy Jensz „Krepdeszyn” i kpr. Artur Rychter „Zan”, harcerze z 13. Drużyny Czarnej Trzynastki, zatknęli na baszcie Góry Zamkowej polską flagę państwową. Pomimo licznych starań i – wydawało się – pomyślnie rozwijających się stosunków polsko – sowieckich koniec był tragiczny. 17 lipca generał Czerniachowski zaprosił komendanta generała Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka” do swojej kwatery w Wilnie i zażądał oddania broni. Jednocześnie z zatrzymaniem komendanta „Wilka” rozpoczęło się rozbrajanie żołnierzy AK i wywożenie ich do Związku Radzieckiego. Miejsca zesłań: Riazań, Jegorowsk, Obuchowo, Kaługa. „Wilk”, więziony w Wilnie i Moskwie, w 1947 roku odesłany do Polski, aresztowany, umarł w więzieniu mokotowskim w Warszawie w roku 1951."
Fragment kresowych opowieści dr Jadwigi Żurek dzięki uprzejmości Bogusława Zawadzkiego
Fot. gizycko.pl / M. Kulas-Szyrmer